Na płasie źniamiełaj rabiny Zatorhaŭsia soniečny čub... A ludzi ŭsio niešta rabiłi, I straty nichto nie pačuŭ. I doŭha kryvaviŭsia zachad, Dzie promień apošni patuch, A vobłaki viecier naŭzachap Sušyŭ, jak pakošany łuh. I skinuŭšy masku ŭ katoŭni, Sabie, niepaznany, naŭmie, Pustelniaj samotnaje poŭni Prytomleny cień pramilhnie I vyjdzie da rodnych uskrain, I, bolš nie žadajučy strat, Adnojčy pachvałicca Kain, Što Soncu byŭ rodny jon brat.
|
|